Giełda jako wskaźnik koniunktury ex-ante
Instytucja rynku papierów wartościowych oferuje najlepszą metodę równoważenia obecnej wartości i przyszłych zysków korporacji. Ujmując to inaczej: giełda jest miejscem, w którym spółki są codziennie wycenianie na podstawie wyników bieżących i prognoz przyszłościowych. Dlatego też niektórzy ekonomiści uważają, że rynek papierów wartościowych może być wykorzystywany jako główny (lub prowadzący) wskaźnik określający przyszłą aktywność gospodarki.
Rynki papierów wartościowych są całkowicie zależne od czegoś, co Keynes nazwał „duchem walki” inwestorów. Rozumiał przez to, że to sami inwestorzy oraz ich gotowość do podejmowania ryzyka stymulują wzrost lub wywołują załamanie na rynkach giełdowych, co z kolei można przełożyć na przyszły obraz całej gospodarki. Według tego ujęcia, przewidywania inwestorów w istotnym stopniu mogą wpływać na przyszłość, właśnie poprzez poziom aktywności inwestycyjnej.
Czy zatem można traktować giełdę jako wskaźnik ex-ante dla całej gospodarki? Czy wyniki indeksów giełdowych przekładają się na podstawowe wskaźniki koniunktury gospodarczej jakimi są wzrost gospodarczy, inflacja i bezrobocie? Dla rynków giełdowych jakie mamy obecnie, odpowiedź na to pytanie brzmi: raczej nie. Rynki papierów wartościowych są jeszcze zbyt podatne na różnego rodzaju działania spekulacyjne, manipulacje, efekty „większych głupców”. Znaczący jest również fakt, że NYSE i Nasdaq– dwa największe wskaźniki przemysłu tradycyjnego i nowych technologii – do tej pory zachowywały się raczej autonomicznie.
Ogólny trend był zachowany, spadki na NYSE były odzwierciedlone na Nasdaq i na odwrót, jednak odchylenia standardowe wahań były na tyle różne, że nie można jednoznacznie stwierdzić że korelacja pomiędzy tymi rynkami była zachowana. Do końca lutego 2001 roku, większość spadków na rynkach papierów wartościowych należało do nowych technologii - Nasdaq od swego szczytu 10 marca 2001 spadł o prawie 44%, podczas gdy DJIA wzrósł o 10,6%. Od marca oba rynki zachowują się mniej więcej solidarnie, co mogłoby świadczyć o tym, że Nasdaq wreszcie „urealnił” swój poziom cen i może być traktowany na równi z NYSE jako wyznacznik przyszłego klimatu gospodarczego.
Kolejny argument świadczący o tym, że rynki papierów wartościowych są jeszcze zbyt krótkowzroczne aby mogły być uznane za wskaźniki wiodące koniunktury światowej, dotyczy postrzegania przez inwestorów niektórych ważnych rzeczywistości ekonomicznych. Gospodarki Stanów Zjednoczonych i krajów Europy Zachodniej ciągle walczą z ustabilizowaniem (długookresowym) swych budżetów.
Administracja Billa Clintona zostawiła co prawda, jako pierwsza od czasów Richarda Nixona, nadwyżkę budżetową (która momentalnie zostanie zmarnowana przez cięcia podatkowe G.W. Busha), jednak cały czas nie rozwiązano problemu rosnącego zadłużenia wewnętrznego rządu. Rynki papierów wartościowych tak bardzo „przyzwyczaiły się” do dominacji handlowej Stanów Zjednoczonych w świecie, że nie widzą zagrożenia w możliwości deprecjacji swoich walut przez wszechobecnego dolara.
Przekonanie inwestorów dotyczące przyszłej kondycji gospodarki cały czas opiera się, przede wszystkim, na podstawowych wskaźnikach makroekonomicznych jak poziom stóp procentowych, inflacja, bezrobocie, produkcja przemysłowa. Poziom zaufania konsumentów (consumer confidence), wskaźnik niezwykle ważny w amerykańskiej gospodarce, pozostaje głównym wyznacznikiem klimatu inwestycyjnego. Jest niezwykle dokładny (co widać na rys. 12), jednak nie może zostać uznany za miarodajny dla całej gospodarki, dopóki inwestorzy będą brali pod uwagę tak niewiele zmiennych.
Innym wskaźnikiem związanym z giełdą, według mnie bardziej wiarygodnym i łatwiej kwantyfikowalnym, mogącym dużo powiedzieć o przyszłej sytuacji makroekonomicznej, jest poziom przepływów pieniężnych pomiędzy inwestorami prywatnymi a giełdowymi funduszami inwestycyjnymi skupiającymi 30-40% całego obrotu giełdowego i około 75% obrotu giełdowego inwestorów prywatnych.
Luty i marzec 2001 roku były pierwszymi miesiącami od 5 lat, kiedy fundusze miały ujemne wpływy. W lutym wyprowadzono 11,4 miliarda dolarów, w marcu rekordową kwotę 20,6 miliarda. W kwietniu seria się odwróciła i Amerykanie wprowadzili do funduszy 19 miliardów dolarów, w maju przewiduje się, że wartość netto wyniesie około 5 miliardów. Przyczyną odwrócenia się tendencji jest najprawdopodobniej obniżenie przez FED stóp procentowych.
Statystyka tekstu: znaki - 4474 | słowa - 572 | zdania - 28 Tagi:
#giełda
#finanse
#inwestycje
#ekonomia
#pieniądze
#zarabianie
Podobne tematy:
- Czy giełda to odbicie sytuacji gospodarczej kraju
- Rynek kapitałowy w USA
- Kredyt płatniczy dla firm
- Krach na giełdzie w 1997 roku a kryzys gospodarczy
- Zmiany prawne po krachu giełdowym w 1929 roku
Nowe tematy:
- Likwidacja środka trwałego - jak przeprowadzić
- Lampy kryształowe - Niezwykła elegancja i ponadczasowy styl
- Potrzeby klientów według ekonomii
- Sytuacja firmy Opel na rynku
- Oferta firmy Opel na tle konkurencji
- Historia firmy Opel
- Wybór medium reklamowego
- Osobiste zabezpieczenia wierzytelności
- Formy zabezpieczeń wierzytelności banku
- Controlling w przedsiębiorstwie
|